Roman Polański lubi prowokować, zmuszać do refleksji, wywoływać u widzów uczucie lęku i niepokoju. Doskonale nadawały się do tego tak lubiane przez reżysera thrillery psychologiczne, czarne kryminały i mroczne opowieści o demonach. „Tess” znakomicie uzupełnia twórczość Polańskiego: to liryczna, gorzka historia o tym jak złośliwy potrafi być los, nawet dla kogoś, kto nie żąda od niego zbyt wiele.
Film jest wierną adaptacją powieści Thomasa Hardy’ego pt. „Tessa d’Urbeville”. Akcja rozgrywa się w XIX-wiecznej Anglii. Tytułowa Tess to młoda, obdarzona ponadprzeciętną urodą dziewczyna. Choć życie na wsi, wraz z zubożałą, wielodzietną rodziną nie daje jej najlepszych perspektyw, to Tess nie czuje się nieszczęśliwa. Jest nieśmiałą, wrażliwą, prostą dziewczyną wyznającą proste zasady. Chce żyć w zgodzie z naturą, nie marzy o bogactwie, znaczącym nazwisku i wysokiej pozycji społecznej. W przeciwieństwie do swojego ojca. Gdy ten przypadkowo dowiaduje się, że jest spokrewniony z arystokratycznym rodem D’Ubervillów postanawia skontaktować się z jej przedstawicielami właśnie za pośrednictwem córki. Rozpoczyna to cały łańcuch zdarzeń, które konsekwentnie prowadzą Tess do tragicznego finału.